22.12.06

Jednak być klientem banku to jest coś

Mogę powiedzieć, że mam całkiem sporo doświadczeń związanych z bankami: miałem konto w BPH, mam konto w Pekao SA. Część z tych doświadczeń jest mało sympatyczna, jak trwające miesiącami próby uruchomienia bankowości internetowej w Pekao, albo odkrycie, że przy małych obrotach dochodzi do eskalacji wysokości opłat bankowych w BPH (skończyło się zamknięciem przeze mnie konta). Nie wyobrażam sobie życia (a przynajmniej życia w cywilizacji) bez korzystania z usług bankowych, jednak przyzwyczaiłem się myśleć o bankach jako o istotach potężnych, wrednych, kłamliwych i potwornie topornych. Banki są konieczne, ale złe. Pomagało mi to przetrwać różne niespodzianki, jak skrajnie nieelastyczna forma spłacania karty kredytowej, konieczność płacenia za każdą duperelę albo wysokie opłaty bankowe. Dlatego byłem zupełnie nieprzygotowany na to, spotkało mnie w Belgii.

Po pierwsze, założenie konta bankowego przez obcokrajowca jest w Belgii bardzo proste. Mówią po angielsku, nie trzeba pokazywać rachunków telefonicznych, powoływać się na znajomych polityków, ani pokazywac rodowodu psa. Choć umowa jest po niderlandzku, jest stosunkowo mała szansa, że zostaniemy oszukani. Nie treba dodatkowo płacić za uczynienie kogoś współwłaścicielem konta (w przeciwieństwie do BPH, gdzie mieli bezczelność zażądać jeszcze znaczka skarbowego). W ogóle, nie trzeba za nic płacić. Przelewy są za darmo, bankowość internetowa jest za darmo, dodatkowa karta za darmo, wypłaty z bankomatów za darmo, wypłaty z obcych bankomatów za darmo, wypłaty z bankomatów w całej strefie euro za darmo, wypłata z bankomatu poza strefą euro -- €0,25 (czyli dużo taniej niż wypłata z obcego bankomatu w Polsce). Przelewy zagraniczne -- za darmo, podczas gdy w Polsce się za to płaci co najmniej 80 zł (sic!). Z tego, co zdążyłem się zorientować, koszty bankowe wzrastają jak się ukończy 26 rok życia, jednak raczej nie przekraczają €20 rocznie (w Pekao SA płaci się trochę więcej... niezależnie od wieku). Belgijską kartą bankomatową można płacić nawet w automacie z napojami, dzięki czemuś w rodzaju elektronicznej portmonetki (Proton to się nazywa). Wszystkie karty mają chipa, co sprawia, że nasze polskie karty bankowe są przestarzałe i nie możemy wypłacać nimi pieniędzy. Nie ukrywajmy tego -- między polskim a belgijskim systemem bankowym jest przepaść. (Jedynym moim do tej pory zastrzeżeniem był nieco niewygodny system autentykacji w bankowości internetowej.)

Dlaczego jednak o tym piszę na swoim blogu? Dlaczego robię swojemu bankowi (belgijskiemu) darmową reklamę? Otóż, dostałem dzisiaj od nich przesyłkę, która rozwiązała moje problemy z niewygodną autentykacją, a przy okazji dosłownie powaliła mnie na kolana. Oto zdjęcie:KBC

Tak, wysłali mi (za darmo!) urządzenie, dzięki któremu autentykacja stała się wygodna. Żadnych cholernych kart kodów, które trzeba zamawiać i które giną, żadnych sms-ów, żadnych apletów Javy... Po prostu wkładam kartę, wpisuję wyzwanie (czyli numerek ze strony www), wpisuję swój PIN, wpisuję hasło na stronie internetowej. I jestem zalogowany. Ponadto, mogę swoim urządzeniem sprawdzić stan Protona.

Teraz, można się zastanawiać, po co ja to wszystko piszę? Bank jest w Belgii, większość moich czytelników w Polsce, zatem zupełnie nie nadaje się na klientów KBC. Niemniej jednak, trudno zauważyć, jaki chujowy mamy w Polsce system bankowy, dopóki się nie wie, jak może być. A może być miło i tanio. Dlatego, czuję się w obowiązku doedukować swoich czytelników, licząc na to, że w związku z powstałą przez to frustracją u nas kiedyś będzie podobnie. Choć ostatnio nie zapowiada się, bo (jak donoszą media), nasz wspaniały rząd chce zrobić prezesem jednego z największych polskich banków fizyka z doświadczeniem urzędniczym. Aż się cieszę, że nie mam tam konta.

(A z rzeczy technicznych, to wordpress mi pisze, że zużywam 4% ze swoich 50MB, i że mogę kupić więcej. To oznacza, że chyba niedługo z powrotem na bloggera się pewnie przesiądę... :/ )