3.9.06

Coś pożytecznego

No, teraz to udało mi się wyprodukować coś pożytecznego. A mianowicie, program. Dla żony.

Zacznę jednak od początku. Bo moja żona, proszę państwa, od jakiegoś czasu ma nową pasję (lub też, jakby spojrzeć mniej życzliwie, pracę roczną wiszącą nad szyją jak miecz Damoklesa): analiza sieci społecznych (ang. SNA: Social Network Analysis). Można badać w tej metodologii różne ciekawe rzeczy, jak kręgi towarzyskie (ile podań ręki dzieli Cię od królowej angielskiej?), grono, gadu-gadu, a nawet jak ludzie piszący blogi do siebie linkują. Moja żona zajęła się cytowaniami, a konkretniej: cytowaniami w Filozofii Nauki, w ciągu ostatnich dwóch lat.

Niestety, badania naukowe to wcale nie lekki kawałek chleba. Artykułów i cytowanych w FN w ciągu tych dwóch lat zebrało się prawie tysiąc, niektóre mają strasznie długie tytuły... Moja biedna żona niejedną łzę wylała nad lekkomyślnością czy też bezmyślnością polskich filozofów przy konstruowaniu bibliografii. Gdy wreszcie skończyła i zapowiadało się na koniec rzucania przez żonę mięsem, okazało się, że jednak Excel jest kretynem... I wrogiem publiczym numer jeden zamiast dr. Roberta P. z Białegostoku stały się szeroko pojęte produkty Microsoftu.

Niestety, przeboje z arkuszem kalkulacyjnym nie były ostatnią przeszkodą na drodze do prawdy (o stanie polskiej filozofii). Albowiem, od analiz służą dość wyspecjalizowane programiki (np. Pajek), które są siłą rzeczy dziwne. Tym bardziej, że takiego Pajeka napisano w 1996 roku i od tej pory konserwowano wyłącznie kurzem (interfejs jest, delikatnie mówiąc, kontrintuicyjny).

Co gorsza, aby przebadać najciekawsze rzeczy (np. czy doktorzy cytują się jakoś inaczej niż profesorowie? ) trzeba Pajekowi dostarczyć tzw. partycji, czyli pliku będącego odwzorowaniem podziału logicznego wierzchołków sieci. Moja biedna żona znalazła się w kropce, bo Excel takich rzeczy nie potrafi, a w Sieci też nie ma programów robiących partycję...

I tutaj rozpoczyna się moja rola, bo ja taki programik dla mojej żony napisałem. W Pythonie. A teraz umieszczam go w Sieci, ku pożytkowi kogokolwiek, kto znalazłby się w podobnej opresji jak moja żona.

I tak, dzięki swojemu mężowi (czyli mnie), moja żona będzie mogła przeprowadzić badania, z których wyniknie wiele ważkich i zaskakujących wniosków. Jak na przykład to, że polscy filozofowie jednak czasem się cytują. ;-)

Nad samym programikiem już się rozpisywać nie będę. Ograniczę się do wklejenia dokumentacji i linków w następnym poście.

Brak komentarzy: