24.7.06

Działo się

Od pewnego czasu z przykrością musiałem ograniczyć swoją działalność blogową. Działo się to z przyczyn bardzo ważnych. Po pierwsze, jak wiadomo, trwa sesja. Po drugie, załatwiałem ostatnio kilka spraw dość istotnych z punktu widzenia mojego przyszłego życia.


Otóż, po wielu perypetiach i komplikacjach, wiążących się z oglądaniem pierścionków, jazdą pociągiem 500 km, następnie 400 km (w obie strony) samochodem, kąpielą w jeziorze, odbieraniem o północy przesyłek konduktorskich, udało nam się z Julką ustalić termin, czyli 18 sierpnia. Zatem, mogę oficjalnie ogłosić, że 18 sierpnia będę się żenił.


(Do Pankraca: na blogu Julki znajdziesz wyjaśnienie, czemu to miałem okazję dzwonić do Ciebie z Reska.)


Drugą sprawą jest to, że odezwał się do mnie Wielkie Babilon i powiedział, że mnie chce. To znaczy, udało mi się wygrać staż w konkursie Grasz o staż, organizowanym przez Biedronkę polskich mediów: w lipcu będę pracował w agencji reklamowej RappCollins. Mój nieco cierpki jest umotywowany tym, że wcale nie było łatwo.


I wcale nie mam, niestety, na myśli trudności merytorycznych. Po tym, jak przeszedłem do następnego etapu (czyli do rozmowy kwalifikacyjnej), zapomniano do mnie zadzwonić. Czy też zadzwoniono do kogoś o podobnym numerze telefonu, kto brał udział w podobnym konkursie i ubiegał się o staż w podobnej firmie, który to ktoś zrezygnował z udziału w konkursu. Niesamowita koincydencja, nieprawdaż? Jak będę miał wolną chwilę chyba poszukam swojego leniwego alter ego, które ma (jak się okazuje) również telefon w Idei (czy też, jak to się powinno mówić, w Oranż).


Na szczęście, po napisaniu przeze mnie dość ostrego listu (w stylu Szanowni Państwo, Jestem oburzony i zniesmaczony, Rozważam złożenie oficjalnej skargi) dostałem odpowiedź, w której z nawału marketspeaku połączonego ze smajlejami i dużą ilością wykrzykników dało się wyłowić, że jednak moja rozmowa kwalifikacyjna się odbędzie. Najwyraźniej konsultanci PrajsŁoterhałsKupers uznali za najbezpieczniejsze wyjście w obliczu wkurzonego studenta zastosować some generic leadership. Niestety, chyba jestem do pewnego stopnia na to odporny.


Na całe szczęście, moja rozmowa kwalifikacyjna się w końcu odbyła. Przeprowadzała ją zresztą pani, która skończyła filozofię (sic!). A nazajutrz, ku mojemu naprawde niebotycznemu zdziwieniu, ta sama pani zadzwoniła aby mnie poinformować, że chcą mnie przyjąć na staż.


Reasumując, mam kobietę, która chce za mnie wyjść i pracę, za którą chcą mi zapłacić. Czy oznacza to, że jestem na przedprożu dorosłości?

Brak komentarzy: