1.8.06

Grasz o staż - unabridged version

Trochę temu pisałem o moich perypetiach z konkursem Grasz o staż, dzięki któremu dostałem się na staż w Wielkiem Babilonie. Dziś wersja kolekcjonerska: moja korespondencja z konkursem (poobcinałem jedynie zbędne cytaty z poprzednich mejli).
Szopa do Grasz o staż, 6 czerwca:
Witam!

Trochę temu (na początku maja) zadzwoniła do mnie osoba z PWC i
poinformowała mnie, że przeszedłem do kolejnego etapu konkursu Grasz o
staż i że niebawem skontaktuje się ze mną firma Rapp Collins w celu
ustalenia daty rozmowy kwalifikacyjnej. Do tej pory nic takiego nie
nastąpiło.

Czy mam powód aby się niepokoić (że zaszła pomyłka albo coś takiego),
czy też taki jest normalny czas oczekiwania?

Z góry dziękuję za szybka odpowiedź i pozdrawiam.

Grasz o staż do Szopy, w odpowiedzi na jego mejla, 7 czerwca:
Witam,

Zaczne moze od tego, ze nie zaszla zadna pomylka i rzeczywiscie byles zaakceptowany na rozmowe kwalifikacyjna w Rapp Collins.

Przyznam szczerze, ze bylem zdziwiony Twoja wiadomoscia, gdyz w naszym systemie masz ustawiony status 'zrezygnowal z rozmowy'. W celu wyjasnienia sprawy skontaktowalem sie z przedstawicielem fundatora i poinformowano mnie, ze kontaktowano sie z Toba jako jednym z pierwszych i rzeczywiscie zrezygnowales z uczestnictwa w rozmowie.

W zwiazku z powyzszym bardzo prosze o informacje czy rzeczywiscie tak bylo.

Pozdrawiam

Adrian Juchimiuk
****************
PricewaterhouseCoopers
Dzial Komunikacji Marketingowej
Al. Armii Ludowej 14
00-638 Warszawa

Szopa go Grasz o staż, 7 czerwca:
Przyznam, że jestem w dość głębokim szoku. Nikt (oprócz konsultanta
PWC, który poinformował mnie o przejściu do następnego etapu) się ze
mną nie kontaktował. Tym bardziej, pod żadnym pozorem nie
zrezygnowałem z rozmowy kwalifikacyjnej. Co gorsza, nie przypominam
sobie, abym przez cały ten czas odbierał jakiś telefon, który
zakwalifikowałem jako pomyłkę. Byłem na to szczególnie wyczulony. Czy
mógłbyś się dowiedzieć, kiedy miała się odbyć moja rozmowa z Rapp
Collins? Może to by rzuciło nieco światła na całą sprawę.

Cała sytuacja wydaje mi się dość niepokojąca.

Pozdrawiam i dziękuję za szybką odpowiedź.
-- Ryszard Szopa

Tutaj następuje dość duża luka czasowa - tydzień. Szopa w międzyczasie bardzo się wkurza, martwi i w ogóle jedzie do Szczecina. W Szczecinie Szopa dochodzi do wniosku, że o jakimkolwiek stażu może praktycznie zapomnieć, ale postanawia, że tak tego nie zostawi.

Szopa do Grasz o staż, 14 czerwca, wkurwienie maksymalne:
Szanowni Państwo!

7 czerwca wysłałem do Państwa mejla, w którym skarżyłem się, że mimo
przejścia do następnego etapu (jak poinformował mnie Państwa
przedstawiciel), nie zgłosiła się do mnie firma Rapp Collins, w której
miałem odbyć rozmowę kwalifikacyjną. Dowiedziałem się tylko tego, że w
bazie danych figuruję jako osoba, która zrezygnowała z rozmowy
kwalifikacyjnej.

Podkreślam, że _NIE_ kontaktowała się ze mną żadna osoba z firmy Rapp
Collins i w związku z tym _NIE_ mogłem zrezygnować z rozmowy
kwalifikacyjnej. Prosiłem o podanie daty domniemanego kontaktu ze mną,
abym mógł sprawdzić połączenia przychodzące u mojego operatora
telefonicznego. Nie otrzymałem od Państwa tej daty, jak też wciąż nie
otrzymałem żadnych wyjaśnień odnośnie do mojej sprawy.

Przyznam, że jestem bardzo zawiedziony i odrobinę zniesmaczony Państwa
postawą. Postrzegałem do tej pory konkurs ,,Grasz o staż'' jako
inicjatywę mającą promować wśród młodych ludzi pewne pozytywne postawy
względem rynku pracy, a także takie rzeczy jak jasne kryteria
ewaluacji, transparentność. Brak Państwa reakcji na mój problem
zezwala mi snuć jak najgorsze domysły, nawet jeśli nie bezpośrednio
wobec Państwa, to na pewno wobec firmy uczestniczącej w konkursie (za
której przestrzeganie pewnych zasad i reguł jesteście Państwo poniekąd
odpowiedzialni).

W związku z wszystkim powyższym zamierzam złożyć oficjalną skargę.

-- Ryszard Szopa

Mijają dwa dni, Szopa dochodzi do wniosku, że ten Grasz o staż to są ostatnie ... i go zupełnie olali. Ale nie, okazuje się, że oni trawili.

Grasz o staż do Szopy, 16 czerwca:
Witaj Ryszardzie,

myślę, że mam dla Ciebie same dobre wiadomości :-)
Pierwsza jest taka, że natychmiast zareagowaliśmy na Twój sygnał i skontaktowaliśmy się z przedstawicielem firmy Rapp Collins. Takie sygnały są dla nas bardzo ważne, właśnie dlatego, że cenimy sobie wartość jaką niesie za sobą konkurs "Grasz o staż". Uważamy, że takie sytuacja jak ta w której się znalazłeś nie mogą sie zdarzać - stąd nasza natychmiastowa i zdecydowana reakacja.
Druga dobra wiadomość jest taka, że rozmowy w Rapp Collinsie nadal się toczą. Ponieważ nie byłeś jedyną osobą w podobnej sytuacji - możesz być pewny, że przedstawiciel firmy Rapp Collins umówi się z Tobą na rozmowę. Oczywiście tym samym Twój status w konkursie nadal brzmi "zaakceptowany na rozmowę", a nie "zrezygnował z rozmowy".
Trzymamy za Ciebie Ryszardzie kciuki oraz życzymy powodzenia na rozmowie :-)

Pozdrawiam

Piotr Ruszowski

Zwycięstwo -- niebawem po otrzymaniu tego mejla faktycznie zadzwoniono do mnie z Babilonu i umówiłem się na rozmowę kwalifikacyjną. Z efektem pozytywnym, co więcej, czego odzwierciedleniem jest co najmniej kilka postów na tym blogu.

Kilka rzeczy, które mnie w związku z tym ostatnim mejlem rozbawiło:

  • Niektórzy myślą, że jak nie wiadomo, co napisać, należy napisać coś ekstremalnie pozytywnego, jak na przykład to, że mamy same dobre wiadomości! A najlepiej okrasić cały komunikat dużą ilością uśmieszków.

  • W marketspeaku wiele słów nabiera zupełnie innego znaczenia niż normalnie. Ot, takie natychmiastowa i zdecydowana reakcja może oznaczać reakcję po trzech mejlach i dziewięciu dniach.

  • To, że zostałem autentycznie potraktowany some generic leadership

  • Założenie, że konstruując przekaz na poziomie idioty sprawimy, że jego odbiorca będzie bardziej się cieszył.


Poczyniłem też dwie obserwacje, smutną i radosną:

  • Nic nie działa tak dobrze jak wyrafinowana groźba (obserwacja smutna).

  • Jeżeli się będziemy wystarczająco mocno wykłocać, może udać się nam wyjść na swoje (obserwacja radosna).


Oczywiście, można dojść do wniosku, że się czepiam: w końcu wszystko skończyło się hepi endem, odbywam staż w Wielkim Babilonie, z korzyścią dla siebie (zarówno pod względem materialnym, jak i epistemicznym). Ale gdybym nie był aż tak upierdliwy -- nic by z tego nie wyszło i mógłbym się co najwyżej pienić, jaki ten konkurs jest unreliable (przepraszam za angielski wtręt, nie znalazłem dobrego polskiego odpowiednika).

A ze strony PriceWaterhouseCoopers vel Grasz o staż zabrakło mi jednego -- jakichś (zawoalowanych przynajmniej) przeprosin za całe zamieszanie.

1 komentarz:

Unknown pisze...

No lipa faktycznie. Mogliby się bardziej wysilić.
Dobrze że masz/ miałeś praktykę.

Do mnie dziś wysłali że jestem finalistą, ale się pomylili bo zrezygnowałem z praktyki ;))

Pozdro z Krakowa